poniedziałek, 25 listopada 2013

The Pride - recenzja

The Pride to sztuka która w 2008 roku napisał Alexi Kaye Campbell. Wielokrotnie była nominowana i zdobywała nagrody m.in. Olivier Award, Evening Standard Award w 2009, Outer Critics Circle Award w 2010, GLAAD Award w 2011r.
Do tej pory wystawiana była 4 razy:

  • - w 2008r. w Londynie (rezyseria: Jamie Lloyd; obsada:  Philip - Bertie Carvel, Oliver -  J. J. Feild, Sylvia - Lyndsey Marshal i w potrójnej roli Mezczyzna/ Peter/ Doktor - Tim Steed
  • - w 2010 w Nowym Yorku (rezyseria Joe Mantello; obsada:  Philip - Hugh Dancy, Oliver -  Ben Whishaw, Sylvia - Andrea Riseborough, Mezczyzna/ Peter/ Doktor - Adam James
  • - w 2012 w Australii (rezyseria Gary Abrahams; obsada:  Philip - Lyall Brooks, Oliver -  Ben Geurens, Sylvia - Ngaire Dawn Fair, Mezczyzna/ Peter/ Doktor - Ben Prendergast
  • - i ponownie w Londynie w 2013 (rezyseria ponownie Jamie Lloyd; obsada:  Philip - Harry Hadden-Paton, Oliver -  Al Weaver, Sylvia - Hayley Atwell, Mezczyzna/ Peter/ Doktor - Mathew Horne
O sztuce pierwszy raz usłyszałam we wrześniu. Na podstawie dość enigmatycznego opisu na stronie:
"Philip, Oliver and Sylvia exist in a complex love triangle which spans over half a century, living and loving simultaneously in 1958 and the present against a background of changing attitudes towards homosexuality."
wyobraziłam sobie coś zupełnie innego niż zobaczyłam na scenie. Oczekiwałam raczej jednej, rozłożonej w czasie historii, czegoś w klimacie "Za rok o tej samej porze". Dostałam dwie zupełnie odrębne opowieści. Połączone tylko przez imiona postaci i tematykę: miłość, związki, homoseksualizm.
Nie będę ukrywać, krytyk ze mnie żaden. Albo coś mi się podoba albo nie. The Pride wbiło mnie w fotel.
Zacznijmy od tego, ze Trafalgar Studios zrobiło mi niespodziankę i przeniosło do pierwszego rzędu. Na moim planowanym miejscu w rzędzie N spędziłam zaledwie kilka minut, i wydawało mi się, ze powinnam mieć dobry widok. Na miejscu z pierwszego rzędu (metr, dwa od sceny), mimo patrzenia troszkę pod kątem widok miałam znakomity: 

Scenografia, jak widać na zdjęciu, bardzo prosta. Dwa fotele na środku sceny, pod ścianą barek, dość dobrze zapatrzony i często używany, w tylnej ścianie dwie pary drzwi prowadzące w głąb domu (prawe) albo służące jako drzwi wejściowe (lewe). Po przerwie nawet te rekwizyty zniknęły i została tylko pusta scena.
Czworo aktorów, wszyscy znakomici. Mój powód do obejrzenia sztuki - Hayley Atwell oraz Harry Hadden-Paton, Al Weaver i Mathew Horne. 
Sztuka toczy się w dwóch planach czasowych 1958 i współcześnie. W przeplatających się scenach opowiedziane zostają dwie historie.

Poniżej spoilery:
W opowieści z 1958 bohaterowie to małżeństwo Philip i Sylvia oraz Olivier, autor książek dla dzieci. Ilustracje do najnowszej z nich właśnie przygotowuje Sylvia. Za jej pośrednictwem poznają się Philip i Olivier, miedzy którymi rodzi się romans.

Współcześnie Oliver i Philip to para, która własnie się rozstaje, a Sylvia jest ich przyjaciółką. Powodem rozstania jest "nałóg" Oliviera, który jak sam mówi kocha jedynie Philipa, ale ma duże problemy z pozostaniem mu wiernym.

Obie historie są wciągające. Ale odrobinę bardziej podobała mi się ta współczesna, dająca nadzieję na happy end.

Na końcu była mini manifestacja polityczna. Podczas ukłonów po zakończeniu spektaklu każdy z aktorów trzymał niewielką tabliczkę: 



Dla zainteresowanych w 2014 roku sztuka rusza w trase po Wielkiej Brytanii. Od 14 stycznia do 1 lutego spektakle będzie można oglądać w Brighton, Manchesterze i Richmond. W obsadzie zajdzie jedna zmiana, w role Sylvii wcieli się Naomi Sheldon.