piątek, 25 kwietnia 2014

"Dorian Gray" i wszystko zostaje w rodzinie

"Dorian Gray" na podstawie powieści Oscare Wilde'a to nowa, mroczna, musicalowa produkcja Riverside Studios . Ale to nie tematyka sztuki, a aktorzy: Jack Fox w tytułowej roli  i Daisy Bevan jako Sibyl Vane, przyciągnęli największe zainteresowanie krytyków. 

Jack i Daisy. Śliczni... jak z obrazka (źródło)

On jest synem bardzo popularnego brytyjskiego aktora Jamesa Foxa, bratem Laurence Foxa (prywatnie męża Billie Piper, zawodowo znanego choćby z roli w serialu "Lewis") i kuzynem Emilii Fox (m.in. Morgause z "Przygód Merlina"). Ona to wnuczka wspaniałej Vanessy Redgrave i córka Joley Richardson (m.in. Catherine z "Dynastii Tudorów"). Nagłówki prasowe, zapowiadające sztukę, mówiły o połączeniu dwóch wielkich dynastii aktorskich.

Recenzent The Telegraph ocenił spektakl zaledwie na dwie gwiazdki.

Zarówno dla Jacka jak i dla Daisy "Dorian Gray" jest debiutem scenicznym. Krytycy są dość podzieleni w odbiorze sztuki, w prasie dominują dwugwiazdkowe recenzje, choć zdarzają się też czterogwiazdkowe. Opinie jakie się pojawiają mówią o niepotrzebnym, dużym zainteresowaniu pierwszym planem, gdy to aktorzy drugoplanowi* prawdziwie błyszczą. Część nazywa spektakl "pustym", część zachwyca się ciężką atmosferą i intrygującą muzyką. Większość zgodnie przyznaje, że przed młodymi aktorami jeszcze dużo pracy, bo nie do końca są w stanie porwać publiczność swoimi kreacjami.

Jeśli sami chcecie się przekonać, czy talent aktorski jest dziedziczny, możecie to zrobić do 10 maja. Bilety są do nabycia na stronie teatru i kosztują £18,50.

* w jednej z ról drugoplanowych, jako Basil Hallward, występuje Antony Jardine. 

Antony to ten z prawej (źródło)

Miałam okazję zobaczyć go na scenie, gdy w styczniu zastępował Jacka Hudsona w "Strangers on a Train". Antony na scenie był prawdziwie w swoim żywiole - charyzmatyczny i energiczny, sprawił, że publiczność w ogóle nie odczuła braku wielkiej gwiazdy. A po spektaklu, opuszczając teatr, przepraszał fanów, że to on występował, a oni na pewno chcieli Jacka... ale to już opowieść na inną notkę, całkowicie poświęconą stage door. Teraz czekam, aż producenci na West Endzie dostrzegą jego talent i Antony zabłyśnie w jakimś  bardzo popularnym spektaklu.