sobota, 12 kwietnia 2014

Niech żyje Król Karol III!

Królowa Elżbieta II nie żyje, długie oczekiwanie księcia Karola wreszcie dobiegło końca i tron jest jego. Ale jak sprawnie rządzić krajem? Jak radzić sobie z problemami i własną rodziną? I dlaczego nic mu się nie udaje?

plakat promujący sztukę 

Akcja sztuki "King Charles III" rozpoczyna się w momencie pogrzebu królowej i pokazuje losy Karola do koronacji i później już jako króla. Jego pierwszym zadaniem ma być zatwierdzenie ustawy chroniącej prywatność i ograniczającej wolność prasy. Karol, mimo że jego rodzina tyle wycierpiała od strony brukowców, jest temu przeciwny i daje wyraz swoim opiniom w porywającym przemówieniu. Przebiegły lider opozycji sugeruje mu odmowę podpisania ustawy, a Karol korzysta z tej sugestii. I pandemonium polityczne rozpętuje się na całego.




Oto nowy hit w Almeida Theatre, z gatunku nazwanego "future history play". Krytycy są zachwyceni (po czwartkowym pokazie prasowym spektakl otrzymał wiele pięciogwiazdkowych recenzji) i wśród pochwał przewijają się określenia jak: błyskotliwy, odważny, zuchwały i zabawny. Tylko Brytyjczycy potrafią w tak złośliwy i inteligentny sposób żartować z własnej rodziny królewskiej. Na dodatek sztuka jest napisana w stylu szekspirowskim. A jakby tego było mało, wystawiana jest w duchu ostatnich, popularnych na West Endzie, spektakli barda: z gołą ceglaną ścianą w tle, świecami w wielkich kandelabrach i śpiewami mnichów. 

Tim Pigott-Smith jako tytułowy król - źródło

Pochwały zbiera cała obsada. Na jej czele stoi Tim Pigott-Smith w tytułowej roli, towarzyszą mu: Lydia Wilson jako księżna Kate, Richard Goulding jako książę Harry (z wieloma nawiązaniami do szekspirowskiego księcia Hala) i Oliver Chris jako książę William. Wraz z nimi na scenie można zobaczyć Adama Jamesa jako premiera i Kate Brayben w roli ducha, koniecznego w porządnej tragedii szekspirowskiej. Duch to oczywiście lady Di, snująca złowieszcze przepowiednie i próbująca pomóc synom. 

"King Charles III" to nie tylko ironiczna zabawa w "co by było gdyby" i gra z konwencją. Sztuka stawia kilka ważnych pytań: o dalsze losy monarchii i najsłynniejszej na świecie rodziny królewskiej gdy zabraknie królowej, oraz co się stanie, jeśli obciążona tradycją, częściowo niepisana konstytucja brytyjska zostanie poddana testowi.


Sztuka będzie grana do końca maja w Almeida Theatre. Bilety w cenie od £9 do £36 można kupować na stronie teatru. My po cichu liczymy, że spektakl podzieli los innych produkcji z Almeidy i niedługo zostanie przeniesiony na West End.

(nasza recenzja spektaklu dostępna jest tutaj)